Plecak ogrodniczki - sprytny pomocnik
fot. blogrodowo |
Co ma zrobić ogrodnik pozbawiony auta, kochający zakupy w sklepie ogrodniczym? Kupić plecak! Wiem co mówię – przerobiłam to na własnej skórze.
Jestem niezmotoryzowanym ogrodnikiem, a ściślej mówiąc ogrodniczką. Nie mam auta ani silnych bicepsów, które w takiej sytuacji
ułatwiają życie. Od kilkunastu lat jestem za to właścicielką sporej działki pod miastem i coraz
bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że tworzenie ogrodu nigdy się nie
kończy. Ciągle coś zmieniam, dokupuję, dosadzam i przesadzam.
Na moje szczęście (a może nieszczęście?) tuż obok pracy mam spory sklep ogrodniczy. Codziennie wracam więc do domu obładowana zakupami. Do niedawna dźwigałam je (o zgrozo!) w
szkodliwych dla świata jednorazowych reklamówkach. A potem taszczyłam busami i kolejkami z centrum stolicy (gdzie pracuję) pod miasto. Nie było to łatwe ani miłe.
Zakupy niezmotoryzowanego ogrodnika to często katusze. Masz ochotę na brzozę Younga? Nic z tego, zapomnij. Brzózka, nawet najmniejsza, nie zmieści się w reklamówce. Tuż obok malwa gigant kusi pięknymi kwiatami, ale za to jakie ma gabaryty! Transport roślin miejskimi środkami lokomocji też nie należy do przyjemności. Spróbuj przewieźć berberys czy różę! Nawet jeśli skryją się w torbie, skubną kolcem współpasażera. W autobusie warto mieć też puste ręce, żeby od czasu do czasu móc złapać się poręczy – jazda w zatłoczonym mieście nie należy przecież do płynnych.
Co pozwala przetrwać mi te transportowe męki? Zdarza się na przykład, że ktoś ustąpi mi miejsce, a nawet pogawędzi o kwiatkach. To miłe. Czasami gdzieś w tłumie mignie bratnia dusza z torbą pełną roślin. Najchętniej jednak porównuję swe zmagania z wyczynami słynnych botaników, którzy w pogoni za tym czy innym kwiatem gotowi byli na czyny mrożące krew w żyłach. Ale o tym już wkrótce powstanie nowy post.
PLECAK PEŁEN ROŚLIN – NOWE KWIATY W OGRODZIE
Któregoś dnia gdzieś w necie, jak na zawołanie, mignęła mi reklama sklepu z plecakami. Zajrzałam, kliknęłam w zakładkę z damskimi plecakami i kupiłam jeden z nich – w kolorze bordo. Śmieję się, że przyniosłam w nim do ogrodu całą łąkę kwietną (oczywiście w postaci nasionek), którą wysiałam w tym roku.
Odkąd nabyłam plecak nie tylko prace nad łąką kwietną nabrały tempa, ale też mój ogród wzbogacił się o kolekcję rozwarów. Plecak, choć wygląda na mały, jest bowiem zadziwiająco pojemny (20 - 35 l) – oprócz komory głównej ma liczne kieszenie (wewnętrzne i zewnętrzne). Mieszczą się w nich torebki z nasionami, cebule, buteleczki z preparatami, drobne rośliny czy narzędzia. Plecak uszyty jest z miękkiej skóry, ma podszewkę z poliestru, którą w razie czego można wyprać. Zaopatrzony jest też w mocne, solidnie umocowane szelki, więc wytrzymuje spory ciężar. A przy tym sam jest lekki, dzięki czemu nie obciążam kręgosłupa. Wprawdzie nie przewiozę w nim brzozy Younga, ale drobniejsze rośliny – choćby wspomniane już rozwary – jak najbardziej.
A przy tym plecak jest bardzo ładny. Zabrałam go raz nawet do teatru i muszę stwierdzić, że świetnie się sprawdził – pasował do wieczorowej kreacji nie gorzej, niż do moich roboczych ogrodniczek.
Zdjęcia: blogrodowo
[artykuł sponsorowany]
Fajny pomysł na taki plecak, jaki umie wkomponować się w różne sytuacje i miejsca do jakich go zabieramy.
OdpowiedzUsuńTak, właśnie o to mi chodziło - plecak "i do tańca, i do różańca", czyli do ogrodu i do pracy, a nawet do teatru :-)
UsuńDobry plecak to prawdziwy skarb! Nie tylko ułatwia transport różnych przedmiotów, ale też dba o plecy zdecydowanie lepiej niż torby. ;)
OdpowiedzUsuńTak, sprawdziłam to na własnej skórze :-)
UsuńPodoba mi się ten plecak! I tak, zgadzam się, plecak to wybawienie dla niezmotoryzowanych. Ja kupailam swoj rok temu przed urlopem i to był strzał w dziesiątkę
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie! :-)
UsuńJa osobiście nie przepadam za plecakami, ale moa córka nie wyobraża sobie bez nich życia! Patrycja
OdpowiedzUsuńTo tak samo jak ja :-) Koniecznie ucałuj córkę. Pozdrawiam
UsuńSuper jest ten plecak. Wolę go od torebek i toreb.
OdpowiedzUsuńWedług mnie też jest super! Dzisiaj była z nim na spacerze. W ogóle coraz trudniej mi się z nim rozstać :-)
UsuńTez całe życie chodzę z plecakiem. Ten jest okej :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo okej :-)
UsuńDzięki, cieszę się, że Ci się podobają :-) Uwielbiam i swój plecak, i ogródek :-)
OdpowiedzUsuńTo już tak jest z plecakami, że się do nich 'przywiązujemy'. A ten jest bardzo ładny i jak widzę dobrej jakości, wytrzymały.
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam - już nie mogę się z nim rozstać :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń