Tasha Tudor - ogrodowa czarodziejka
"Nie sądzę, że postęp jest piękny, jestem więc bardzo zacofana" - maiała Tasha Tudor, artystka, rysowniczka, historyczka, gawędziarka, dekoratorka, kucharka, matka, babcia i ogrodniczka. Warto ją poznać.

W nowym miejscu
zamieszkania Tasha zorganizowała sobie świat, w którym cofnęła się do
roku 1830
ciesząc się życiem, obcując z ziemią, tworząc nowe książki, pocztówki, lalki, w
towarzystwie swoich ulubionych zwierząt.
towarzystwie swoich ulubionych zwierząt.
miejscowości Vermont..
"Dlaczego kobiety chcą ubierać się
jak mężczyźni? Dlaczego tracą swoją kobiecość, która
jest naszym największym urokiem? Kocham ludzi. Ale nie chcę żyć tak jak oni. Kiedy kobiety
przestały nosić suknie, zrobiły poważny błąd ... " . Tasha przez całe życie ubierała się w długie
suknie w stylu wiktoriańskim, lubiła: halki, fartuchy, chusty i szale. Jej fryzury były skromne,
najczęściej był to warkocz spleciony w kok z tyłu głowy.
jest naszym największym urokiem? Kocham ludzi. Ale nie chcę żyć tak jak oni. Kiedy kobiety
przestały nosić suknie, zrobiły poważny błąd ... " . Tasha przez całe życie ubierała się w długie
suknie w stylu wiktoriańskim, lubiła: halki, fartuchy, chusty i szale. Jej fryzury były skromne,
najczęściej był to warkocz spleciony w kok z tyłu głowy.
Życie Tashy Tudor przeplało się z porami
roku. W jej domu nie było telewizji, radio, nie było
również zegarów. Ogród mówił jej, kiedy nadszedł czas, aby przygotować się do zimy, wypełnić
zapasami spiżarnię, uzupełnić drwa do kominka. Dzięki hodowli kóz, robiła ser, śmietanę,
masło.
Lubiła chodzić nad rzekę by łowić ryby, które później wędziła lub przyrządzała w świeżo
zebranych ziołach. Sama piekła pieczywo i ciasta, z owoców z sadu robiła pyszne dżemy i
konfitury. Posiadała też kilka uli, w jej kuchni zawsze były: miód i kwiaty. Każdego dnia czekała
z podwieczorkiem na dzieci i przyjaciół.
również zegarów. Ogród mówił jej, kiedy nadszedł czas, aby przygotować się do zimy, wypełnić
zapasami spiżarnię, uzupełnić drwa do kominka. Dzięki hodowli kóz, robiła ser, śmietanę,
masło.
Lubiła chodzić nad rzekę by łowić ryby, które później wędziła lub przyrządzała w świeżo
zebranych ziołach. Sama piekła pieczywo i ciasta, z owoców z sadu robiła pyszne dżemy i
konfitury. Posiadała też kilka uli, w jej kuchni zawsze były: miód i kwiaty. Każdego dnia czekała
z podwieczorkiem na dzieci i przyjaciół.
W sadzie Tashy znajdowały się drzewa
gruszy i jabłoni, które zakwitały w kolorze różowym i
białym. Znajdujący się nieopodal ogród warzywny przynosił jej stabilne plony, z których robiła
zapasy na szczuplejsze sezony.
W środku lata, ogród tętnił życiem, był obrazem spontaniczności, entuzjazmu i miłości do
roślin. "Nigdy nie zrobiłam projektu ogrodu na papierze. Spójrz, co ludzie zrobili z tej pięknej
planety. Kiedyś zrozumieją, że zaszło to wszystko za daleko. ".
białym. Znajdujący się nieopodal ogród warzywny przynosił jej stabilne plony, z których robiła
zapasy na szczuplejsze sezony.
W środku lata, ogród tętnił życiem, był obrazem spontaniczności, entuzjazmu i miłości do
roślin. "Nigdy nie zrobiłam projektu ogrodu na papierze. Spójrz, co ludzie zrobili z tej pięknej
planety. Kiedyś zrozumieją, że zaszło to wszystko za daleko. ".
Jej dni upływały w delikatnym rytmie, od
bladego poranka, kiedy bosa szła do studni po wodę
aż do wieczora kiedy zasiadała w salonie przy kominku z filiżanką herbaty.
aż do wieczora kiedy zasiadała w salonie przy kominku z filiżanką herbaty.
Staromodne kwiaty kwitły w ogrodzie przez
całe lato, wśród nich były malwy, krogulce,
niezapominajki, róże. Jesienią i zimą niektóre gatunki kwiatów hodowała w domu, żeby
wiosną zwrócić je naturze zasadzając w ogrodzie.Nie używała sztucznych nawozów, uważała,
że kozi obornik stanowi najlepszy kompost wzbogacający ziemię pod uprawę. Tasha
uprawiała również zioła. Latem gromadziła i suszyła rozmaite ich odmiany, również te które
rosły dziko na łąkach.Uwielbiała tymianek, bazylię, majeranek, rumianek , mięte i estragon…
Ziół używała w kuchni, bywało też, że leczyła nimi siebie i zwierzęta.
niezapominajki, róże. Jesienią i zimą niektóre gatunki kwiatów hodowała w domu, żeby
wiosną zwrócić je naturze zasadzając w ogrodzie.Nie używała sztucznych nawozów, uważała,
że kozi obornik stanowi najlepszy kompost wzbogacający ziemię pod uprawę. Tasha
uprawiała również zioła. Latem gromadziła i suszyła rozmaite ich odmiany, również te które
rosły dziko na łąkach.Uwielbiała tymianek, bazylię, majeranek, rumianek , mięte i estragon…
Ziół używała w kuchni, bywało też, że leczyła nimi siebie i zwierzęta.
"Uwielbiam zimę. To wspaniała pora
roku. Nie muszę nigdzie iść, bo pracuję w domu. Jeśli
zasypie mnie śnieg, moje zapasy pozwolą mi przeżyć przez kilka miesięcy. ". Na Święta Tasha
szła po drzewo do lasu. Dom w Wigilię, oświetlała świecami z wosku pszczelego, były też
ozdoby z kolekcji jej prababki z 1850 roku, a także rogi obfitości wypełnione domowymi
pralinkiami, masło toffi, karmelki śmietankowe, waniliowe taffy i krówki. Na honorowym
miejscu na choince wisiały duże pierniki własnej roboty. Wnuki, krewni i przyjaciele otrzymywali
prezenty ręcznie wykonane.
Pod koniec każdego roku, Tasha spoglądając wstecz uświadamiała sobie, że po raz kolejny
zignorowała XX w., że magia trwa i jest kontynuowana...
zasypie mnie śnieg, moje zapasy pozwolą mi przeżyć przez kilka miesięcy. ". Na Święta Tasha
szła po drzewo do lasu. Dom w Wigilię, oświetlała świecami z wosku pszczelego, były też
ozdoby z kolekcji jej prababki z 1850 roku, a także rogi obfitości wypełnione domowymi
pralinkiami, masło toffi, karmelki śmietankowe, waniliowe taffy i krówki. Na honorowym
miejscu na choince wisiały duże pierniki własnej roboty. Wnuki, krewni i przyjaciele otrzymywali
prezenty ręcznie wykonane.
Pod koniec każdego roku, Tasha spoglądając wstecz uświadamiała sobie, że po raz kolejny
zignorowała XX w., że magia trwa i jest kontynuowana...
Tasha Tudor zmarła w swojej posiadłości, w
dniu 18 czerwca 2008 roku. Przeżyła 92 lata.
Jej dorobek, o wartości ponad 2 mln euro, odziedziczyły dzieci. Wydała wiele książek dla
najmłodszych, robiła przepiękne ilustracje. W spadku pozostał również ogromny zbiór strojów z
epoki wiktoriańskiej. Na aukcji sprzedano prawie 500 sukienek z jej kolekcji.
Warto nadmienić, że rodzina Tudor kontynuuje drogę życia Tasy.
Opracowanie na podstawie: Kultura i obyczaje w XIX wieku. Jej dorobek, o wartości ponad 2 mln euro, odziedziczyły dzieci. Wydała wiele książek dla
najmłodszych, robiła przepiękne ilustracje. W spadku pozostał również ogromny zbiór strojów z
epoki wiktoriańskiej. Na aukcji sprzedano prawie 500 sukienek z jej kolekcji.
Warto nadmienić, że rodzina Tudor kontynuuje drogę życia Tasy.












Wiem, oglądałam te zdjęcia i nie mogę się napatrzeć. Emanują spokojem.
OdpowiedzUsuńTak, są niesłychanie klimatyczne. Aż trudno uwierzyć, że prawdziwe, a nie stylizowane... Może na co dzień życie Tashy nie było taką idyllą? Tak czy owak foty są piękne - tak właśnie wyobrażamy sobie życie wśród kwiatów, w zgodzie z naturą. O takiej idylli marzy chyba każdy ogrodnik :)
UsuńJakie klimatyczne fotografie! <3
OdpowiedzUsuńFotografie są super. Podejrzewam jednak, że w tych sesjach zdjęciowych brał udział cały sztab stylistów ;)
UsuńJaka inspirujaca historia - prawie sie poplakalam. To nazywa sie receta na szczesliwe zycie, gdybym mogla wlasnie tak chcialabym przezyc moje, choc poki co daleko mi do tego...
OdpowiedzUsuńWygląda to wszystko pięknie, ale czy nie jest zbyt monotonne? Chociaż pianie koguta rano z pewnością jest przyjemniejsze i lepiej nastawia do życia, niż paskudny metaliczny dźwięk budzika ;)
UsuńPiękna historia! Przypomniała mi o moim wewnętrznym konflikcie ;) Uwielbiam być wśród ludzi, działać, organizować, ale moje drugie ja ma ochotę zamieszkać w takim domu, w ciszy, w zwolnionym tempie... A tak serio myślę, że najzdrowiej jest po prostu raz na jakiś czas udać się do takiego spokojnego miejsca i pozwolić sobie nie patrzeć na zegarek...
OdpowiedzUsuńTak, dzień bez zegarka to jest to! Zwłaszcza kiedy na codzień jesteśmy zmuszeni zbyt często na niego zerkać - wtedy marzy nam się slow life :)
UsuńTeż czasem chętnie przeniósłbym się ze sto lat wstecz.
OdpowiedzUsuńJa też, choćby dzisiaj. Przynajmniej nikt by mi niczym nie zawracał głowy :)
UsuńZdjęcia są takie klimatyczne:)
OdpowiedzUsuńJak w babcinym ogródku <3
UsuńJakie piękne zdjęcia! A ten dom i ogród! Jakby prosto z kartek sióstr Bronte! Przecudne i takie klimatyczne jest to miejsce!
OdpowiedzUsuńJak z bajki... Bo w sumie życie tej Pani to bajka :)
UsuńMożna powiedzieć, że pani była trochę minimalistką :) piękne zdjęcia, aż ma się ochotę pojechać na wieś
OdpowiedzUsuńSlow life <3 Od czasu do czasu wszyscy o nim marzymy :)
UsuńNiesamowita historia. Nigdy wczesniej nie slyszalam o tej kobiecie.
OdpowiedzUsuńNie znałam i nie słyszałam nigdy o tej kobiecie, a gołym okiem widać, że to nietuzinkowa postać :)
OdpowiedzUsuńTe fotografie to arcydzieło, za każdą kryją się inne emocje.
OdpowiedzUsuńWidziałam jej zdjęcia na Pintereście już gdzieś, kiedyś- ogród moich marzeń, taki 19-wieczny, naturalny.
OdpowiedzUsuńTasha z pewnością wiodła życie szczęśliwe, gdyż żyła świadomie, nieśpiesznie, otaczała się pięknem i je pielęgnowała ; do takiego życia został stworzony każdy z nas tak naprawdę :)