Nawłoć kanadyjska (Solidago canadensis) - inwazyjna imigrantka

fot. commons wikimedia org._Harry Rose

Nawłoć kanadyjska (Solidago canariensisjest tak pospolita, że prawie jej nie zauważamy. Pod koniec lata i wczesną jesienią – gdy kwitnie żółtymi kiściami kwiatków – trudno odmówić jej urody. 

fot. blogrodowo

Podczas letnich podróży często mijamy po drodze złote łany nawłoci kanadyjskiej, a nawet całe nawłociowe pola. Trzeba przyznać, że wyglądają bardzo malowniczo. Wydają się typowo polskim, sielskim elementem krajobrazu. Nic bardziej mylnego – nawłoć kanadyjska przywędrowała do nas dopiero w XIX w. z Ameryki Południowej i tak się rozpanoszyła, że wypiera nasze rodzime gatunki, zabierając im pokarm i światło.

NAWŁOĆ KANADYJSKA  INWAZYJNA IMIGRANTKA

Nawłoć kanadyjska rozsiewa się błyskawicznie, pomaga jej w tym wiatr i ptaki, przenoszące nasiona. Zagarnia też bardzo szybko coraz większe połacie ziemi dzięki szybko wydłużającym się kłączom. Raczej nie atakują jej szkodniki, jest rośliną niesłychanie odporną. Przeżywa suszę i zalanie, kocha słońce, ale daje sobie też radę w półcieniu. Dlatego jest jej coraz więcej i więcej... Nie byłoby w tym nic złego, w okresie kwitnienia wygląda bardzo efektownie, ale uniemożliwia wzrost innym roślinom w najbliższym sąsiedztwie. Ponoć zmienia właściwości gleby, m.in. zwiększa pH podłoża, zawartość azotu, węgla i substancji organicznych.


fot. blogrodowo

NAWŁOĆ KANADYJSKA  KULISY MIODKU NAWŁOCIOWEGO

Nawłoć kanadyjska przyczynia się też do ograniczenia liczebności krajowych zapylaczy, szczególnie dzikich pszczół i bzygowatych,  odwiedzających kwiaty. Owady wycofują się bowiem z miejsc zajmowanych przez nawłocie. Jak wykazały badania prowadzone przez Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, w niektórych rejonach różnorodność zapylaczy (motyle, pszczoły, bzygowate) spadła o 90 proc.

Potwierdzenie tych informacji znajdziemy w magazynie "Nature", który umieścił nawłoć kanadyjską na piątej pozycji wśród tzw. big killers, czyli czynników sprzyjających wymieraniu innych gatunków.


fot. blogrodowo


NAWŁOĆ KANADYJSKA  OZDOBA OGRODU

 

Muszę przyznać, że po przeczytaniu tych rewelacji spojrzałam na nawłoć kanadyjską w inny sposób. Mam jej trochę w ogrodzie – sama się wprowadziła… I musze przyznać, że jesienią, gdy niewiele już roślin chce kwitnąć, dodaje ogrodowi uroku i koloru. Posadziłam ją nawet tu i ówdzie na rabatach. W kilku miejscach szumią prawdziwe nawłociowe łany... Wyglądają bardzo malowniczo, ale trzeba je mocno trzymać w ryzach, gdyż błyskawicznie się rozrastają. Coraz częściej zadaję sobie pytanie: uprawiać nawłoć czy całkowicie się z nią pożegnać. Na razie nie mogę się z nią rozstać, uważam tylko, żeby zanadto się nie rozrosła. A Wy co o tym sądzicie?

 


Komentarze

  1. Musisz nad nią panować, bo lubi się faktycznie rozrastać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie jesienią wygląda nawłoć kanadyjska, idealna do bukietów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i naprawdę niewiele dla siebie wymaga. Żeby tylko była trochę "grzeczniejsza" ;-)

      Usuń

Prześlij komentarz